Hellfest 2008

Mam już bilecik, ktoś się wybiera? Nie chcę drugi raz przeżyć tego, co dwa lata temu: "...a może gdzieś bliżej zagrają...". Ryzykuję, trudno. Jak zagrają gdzieś w Polsce to najwyżej zobaczę dwa razy.

Jak się tam wybierasz? Z tego co wiem to połączenia samolotami są dość niewygodne. I raczej nigdzie bliżej ich nie zobaczysz, bo ten koncert jest zapowiadany jako jedyny w Europie w 2008 roku...

Jadę z kolegami z Krakowa samochodem. Dla mnie to jeszcze większa wyprawa - jestem z Bialegostoku, z 500 km muszę doliczyć. Chuj z tym, grunt, że wszystko dogadane a bilecik już jest Twisted Evil

Trochę mnie ten koncert zaskoczyl, nie wybieralem się tam. Chcialem w tym roku ograniczyć się do Wacken, ale wyszlo jak wyszlo. VENOM to priorytet.

A no to jak samochodem to inna śpiewka Smile

Ja myślałem żeby lecieć, ale połączenia są tak chujowe, że się nijak nie opłaca. No i to festiwal. Poczekam do jakiejś większej trasy promującej Hell i mam nadzieję, że gdzieś się uda Twisted Evil

Ale przyznam, że szczerze Ci zazdroszczę, bo skład tego festu to jakieś kurewskie przegięcie momentami.

Ja już czekałem na trasę w 2006. Owszem, była, ale taka, że szkoda gadać... tym razem nie daruję Twisted Evil

No była, po Skandynawii...
Ale tak naprawdę to zdecydowanie chętniej bym się wybrał na klubowy koncert w jakiejś Szwecji, niż na festiwal do Francji. No ale niestety, na razie muszę sobie odpuścić... Jedziesz na wszystkie 3 dni, czy tylko na Venom?

Jadę na trzy dni, VENOM VENOMEM, ale trzeciego dnia Slayer, Motorhead, Morbid,... niby to wszystko już widziałem, ale dobrego nigdy za wiele! Z tymi klubowymi koncertami, to dla mnie nie jest taka oczywista sprawa: telepać się do Szwecji na kilkugodzinny koncert, potem bujać się z noclegiem, następnego dnia wracać, albo na autopilocie wracać bezpośrednio po koncercie.... nie chciało mi się. Festiwal to jednak co innego, kilka dni chlania, z reguły jedzie paru znajomych, są namioty, brud, syf,... ogólnie jest klimat. Tak jak pisałem, w tym roku miałem jechać tylko na Wacken. W tej sytuacji mógłbym je sobie spokojnie odpuścić, prawie wszystko zobaczę we Francji i na HunterFest w Szczytnie. Praktycznie wyjdzie na to, że do Niemiec jadę tylko na Ironów (choć w sumie mógłbym ich zobaczyć w Polsce) i Cynic, czyli wychodzi na to, że jadę tylko na Cynic, niby bez sensu, ale jednak jadę, dla klimatu właśnie. Podobnie Szczytno. Tam, to wogóle nie wiem po co jadę, bo nawet nie dla klimatu, mam zarezerwowany hotel, niecałe 200 km od domu, chyba sentyment.

No to jakaś relacja teraz może?

Relacja? No to króciutko: Venom po gwiazdorsku spóźnil jakieś 15 minut swój koncert. Nie wiem, może wstydzili się wyjść bezpośrednio po doskonalym gigu Carcass...
Zaczęli od Black Metal... Niby wszystko ok, energia itp, a jednak wszyscy stali z rozdziawionymi japami, w tym oczywiście ja. Nie co dzień widzi się Boga na żywo, więc bluźnierstwem byloby podrygiwanie w rytm Jego slowa.... No ale przy trzecim numerze (Seven Gates Of Hell) wszystkim puścily zwieracze i zacząl się mlyn! Nie zapamiętalem setlisty, bo próbowalem nagrać ten koncert, niestety nie udalo mi się. Tak z pamięci, ale nie po kolei, to na pewno zagrali Black Metal, Welcome To Hell(Fest), Seven Gates Of Hell, Countess Bathory, Possessed (!), Don't Burn The Witch, Antechrist, Evil One, Warhead, z nowej: Hell, USA for Satan, Straight To Hell, no i masę z jedynki po Venomowemu powplatanych w inne numery. Nie pamiętam wszystkich, na pewno byl Live Like An Angel.... wrażenia oczywiście w 100 %-tach pozytywne. To nic, że wokal byl za glośno, to nic, że kiedy Antton gral na dwóch stopkach nic poza nimi nie bylo slychać, to nic, że regularnie zanikala gitara Rage'a,... Jestem spelniony, mogę umierać.
Obiektywnie patrząc nie jest jednak już tak różowo: Venom, pomimo calkiem niezlej uważam ostatniej plyty, powinien jednak więcej grać niż nagrywać. Uniknąlby "chlodnego" przyjęcia, a i publika co oczywiste lepiej bawila się przy starych numerach. Nowych fanów mu ostatnie plyty nie przysporzą, a starzy mają je w dupie, więc robota troche bez sensu.
To ja mówilem, Jarząbek....
A zupelnie poza tematem: Morbid Angel!!!!!!!!!!!!! Siarka ze smolą laly się z glośnikow!!!!! Bogowie!!!!!

Przypomnialem sobie: jeszcze ta skrócona, koncertowa wersja At War With Satan poleciala, no i bardzo znamienna rzecz: to nie moje przeoczenie, nie zagrali nawet pól numeru z plyt bez Cronosa.....

Kolejne olśnienie: Bloodlust i Witching Hour. Będę edytowal w miarę odzyskiwania pamięci.

Mystique był jeszcze chyba!

[link widoczny dla zalogowanych] tu relacja Johna z Site of the Hydra.

[link widoczny dla zalogowanych] a tu jakieś fotki znalazlem.

Cóż mogę powiedzieć - zazdroszczę oporowo Smile

Teraz dodali jeszcze koncert w Grecji, nie ma co, wyjebany termin Very Happy

Mimo wszystko liczę, że uda się w tym roku jescze Venom zobaczyć i masz 100% racji z tym nagrywaniem. Ale jakby nie patrzeć to oni nigdy wiele koncertów nie dawali, ciężko żeby teraz nagle się im zachciało zapierdalać po całym świecie...